Niewidomy Bartymeusz towarzyszył przez cały dzień zasłuchanym w Słowo rekolektantom. Niektórzy z nich po raz kolejny, a niektórzy po raz pierwszy doświadczyli, że Bóg w swoim Słowie mówi osobiście i chce przychodzić do ich życia, takiego jakie ono jest.
Uczestnicy byli dobrej myśli, bo ich serca krzyczały do Jezusa i mieli wiarę prosić Boga o uzdrowienie. Jezus pytał każdego z nich:„Co chcesz, abym Ci uczynił?” Jeśli chcesz się dowiedzieć jak Jezus uzdrawiał, to zapraszamy Cię do przeczytania świadectw. Bardzo dziękujemy kapłanom, którzy chętnie pomagają przy sakramencie pokuty: ks. Marcinowi Łukasiewicz, Ks. Krzysztofowi Kozera i ks. Fabianowi Powała. Niech Wam Miłosierny błogosławi!
„Bądź dobrej myśli, wstań, woła Cię.” To dzień, w którym zrozumiałam, czym jest Adoracja Przenajświętszego Sakramentu. Właśnie przyjściem do Niego. Zawsze szukałam Go gdzieś obok, gdzieś przy mnie, w modlitwie, w westchnieniu. Tak rzadko adorowałam Przenajświętszy Sakrament. I On mi pokazał dziś. Nauczył mnie Mój Pan, że można do Niego przyjść. Tak jak od lat przychodzę do Jego Przenajświętszej Mamy, do naszej Mamy, którą On nam dał. Teraz już wiem, rozumiem, że On czeka na Mnie w Przenajświętszym Sakramencie i chce, abym przyszła do Niego jak do najlepszego, największego Przyjaciela, aby pobyć z Nim w ciszy. W tej najpiękniejszej ciszy, która koi serce i duszę.
Twoja na zawsze Agnieszka P.
Poruszyło mnie zdanie: „Synu Dawida ulituj się nade mną”, ponieważ cierpię na chorobę nóg. Bartymeusz, syn Tymeusza, niewidomy żebrak został uzdrowiony przez Jezusa. Pragnę, by Pan Jezus uzdrowił mi moje nogi, ponieważ bardzo cierpię. W tym szczególnym miejscu u Sióstr Jezusa Miłosiernego zostałam uzdrowiona z epilepsji. Zawierzyłam Jezusowi w modlitwie moje nogi. Jezu, ufam Tobie!
Twoja czcicielka Wincentyna
Najważniejsze było rozważanie Słowa Bożego. Zrozumiałam, że Bóg chce dla mnie dobrze. Najbardziej uderzyło mnie słowo: „Bądź dobrej myśli” i to, że Pan Bóg może dla mnie zrobić wszystko, o co ja Go poproszę, bo Bóg mówi: Co chcesz, abym Ci uczynił? Wyjeżdżam z Ostrówka umocniona. Moje rany i niedomagania, cała masa problemów, z którymi się zmagałam znów utonęło w Bożym Miłosierdziu.
Żaneta
Wyciszyłam się i uspokoiłam, bo byłam na skraju wyczerpania psychicznego. Umocniłam się słowem Bożym i doświadczyłam przedsionku nieba. Poczułam się jak w raju. Doświadczyłam błogiego spokoju i radości wewnętrznej. Dotarło do mnie, że tylko Słowo Boże może mnie uzdrowić, nie żaden psychoterapeuta.
Agnes
Okazało się, że skutecznym sposobem na zwrócenie uwagi Jezusa było głośne wołanie, a nawet krzyk i odwaga, aby mimo bycia uciszonym wołać coraz głośniej: „Zmiłuj się nade mną”. Mimo, że to niezgodne z dobrym wychowaniem, okazało się skuteczne. Jezus zwrócił na proszącego tak natrętnie uwagę i zadał pytanie: „Co chcesz, abym Ci uczynił”. Jak widać, gdy mamy odwagę prosić, wszystko możemy otrzymać
Nie potrafiący prosić
Postawa Bartymeusza z rozważanego fragmentu Ewangelii skłoniła mnie do refleksji nad swoimi postawami w analogicznej sytuacji. Bartymeusz pomimo próśb stłumienia jego wołania do Jezusa, wołał jeszcze mocniej i zwiększą wiarą. I z takim pytaniem w sercu wyjeżdżam z Ostrówka: Czy ja pomimo różnych trudności, które gaszą moją wiarę nie załamuję się i wołam głośniej: „Jezusie ,ulituj się nade mną”.
Ewa
Moją uwagę w tym fragmencie zwróciło słowo „żebrak” i to że synowi Tymeusza czegoś brakowało. Jezus pokazał mi mojego ojca i wielki lęk jaki jest we mnie. Najlepiej go usunąć, nie przyjąć, ale on jest we mnie i przeszkadza mi w codziennym życiu, w relacjach, bo za wszystkimi sytuacjami kryje się lęk małej dziewczynki. Dziękuję Bogu, że mogłam to zobaczyć. Jezus nie jest gwałcicielem. On jest delikatny, czeka na mnie i daje mi czas. Czeka, kiedy będę gotowa przyjąć Jego łaskę akceptacji ojca i lęku, który mnie paraliżuje. Jezus jest moim Obrońcą i jestem dla Niego ważna.
Córka Boga
… znalazłam się na życiowym zakręcie, z mnóstwem znaków zapytania i lękiem w sercu. W Ewangelii najbardziej dotknęły mnie słowa: „Bądź dobrej myśli”. I to właśnie one towarzyszyły mi przez cały dzień. Być może dlatego, że bardzo tego potrzebowałam. Potrzebowałam odwagi, siły wiary i dobrych myśli. Z Ostrówka wyjeżdżam … szczęśliwsza po prostu. I umocniona w wierze.
M.
Ważne słowa dla mnie z dzisiejszego spotkania z Bogiem to:” …wiara cię uzdrowiła”. Zrozumiałam, że to jakie relacje będę miała z bliskimi w wielkim stopniu zależy ode mnie. Uświadomiłam sobie, że przede wszystkim okazywaniem miłości oraz szacunkiem buduje się relacje. Jezus w każdych chwilach zwątpienia pomoże mi dobrą radą, trzeba tylko z Nim rozmawiać o wszystkim i przez cały czas. Tak naprawdę uświadomiłam sobie, że moja wiara w Boga pomoże mi pokonać trudności i w chwilach zwątpienia należy zwracać się do Niego.
Poszukująca
Od dłuższego czasu w swoich modlitwach proszę Pana, aby pomógł mi przełamać mój lęk w mówieniu o Nim. Dziś poznałam Bartymeusza, który „słysząc, że Jezus z Nazaretu przechodzi zaczął głośno krzyczeć: Synu Dawida, Jezusie zmiłuj się nade mną”. A gdy inni go uciszali on krzyczał jeszcze głośniej. Potem usłyszał: „Odwagi, wstań, woła cię”. Te słowa były jakby wprost do mnie. Nie chcę się bać, chcę iść i głosić o tym, że Jezus jest dobry, że jest moim Panem. Proszę Cię Jezu o siłę w głoszeniu prawdy.
Szczęśliwa
Dziś na nowo poczułam jak Jezus dotyka mojego serca, jak bardzo mnie kocha. Przyszłam na spotkanie pełna trosk i czułam jak On zdejmuje ze mnie ten ciężar. Podobnie jak Bartymeusz mogę tak ze wszystkim do Niego biec, a On zawsze mnie wysłucha, uzdrowi to, co chore. Mocno utkwiły mi słowa: „Co chcesz, abym ci uczynił?” Pomogły mi skupić się na tym, co ja tak naprawdę chcę od Mojego Jezusa.
Córka Boga
Mnie poruszyło słowo” Rabbuni” – mój kochany Nauczycielu. Wzywałam Pana Jezusa tym wezwaniem. Było w tym dużo czułości i ciepła. Jednocześnie krzyczałam do Jezusa niemym krzykiem, o moich nieuporządkowanych kwestiach w życiu. To dawało mi wolność w tej rozmowie. Doświadczyłam dużo czułości i uczucia miłości, a jednocześnie jakieś rozgoryczenie i bunt na moje słabości i nieuporządkowaną relację. Wydaje mi się, że powinnam bardziej jeszcze okazywać miłość Jezusowi i być prawdziwa wobec Niego. Tylko z Nim mogę zrzucić mój stary płaszcz lęków, wstydów i zamknięcia.
J.N
„Bądż dobrej myśli, wstań, woła cię”. Myślę, że długo już mnie wołasz, ale trudno mi było to usłyszeć. Dziś zrozumiałam, że moją historię – całe życie, zapisałeś już przed wiekami, i że nic złego mi się nie stanie, co nie byłoby zamierzone dla mego dobra.
Agnieszka
… Po południu dotarło do mnie słowo: „zawołajcie go”. Poczułem, że tak jak w Bartymeusza, tak we mnie wierzy Pan. To dodało mi skrzydeł. A potem słowo: „idź”. Zaprosił mnie, abym szedł z wiarą, ale z Nim. Bo On jest BOGIEM WIERNYM. Uświadomiłem też sobie, że bezpieczeństwo takie prawdziwe daje tylko Pan Bóg, a nie praca czy klienci. Mocniej też poczułem swoją wartość, żeby nie opierać jej na ludziach, ale na tym, że moja wartość jest w tym, że ja jestem ważny dla Jezusa. On mnie tak ukochał, że dał się za mnie przybić na krzyżu.
Krzysztof