Podczas dzisiejszego zanurzenia w Słowo, Bóg dał mi taką łaskę zrozumienia, że grzechy, które były w moim życiu sprawiały, że oddalałem się od Bożego zamysłu na moje życie. On miał na mnie inny plan- życie w obfitości. Zrozumiałem, że wydarzenia z mojego życia z ostatnich lat miały mnie zmienić, abym stał się podobny do Jezusa. Nabrałem też odwagi do dawania świadectwa jak Bóg zmienił moje życie.
Odmieniony
***
W czasie tych dwu dni skupienia uświadomiłem sobie, że „leżę”- jestem chory. Żeby odzyskać zdrowie, potrzebuję Zbawiciela. Od trzech miesięcy zachorowały moje relacje ze starszym synem 16-letnim,który przechodzi czas buntu. W chwilach silnego kryzysu, upadam i gubię z nim więź. Jezus mówi mi dziś – Wstań, chcę abyś zobaczył w swoim synu Mnie samego. To ja przychodzę do ciebie i proszę byś nawiązał ze Mną dialog, proszę byś był przymnie, chcę doświadczać twojej obecności. Dziś podczas Eucharystii w moim synu zobaczyłem twarz Jezusa, Który przychodzi do mnie, bo zauważył mnie jak leżę. Musiałem przyjechać tu do Domu św. Faustyny, ażeby Jezus mnie podniósł.
R.
***
Ten czas rekolekcji był dla mnie bardzo ważny. Jechałem tutaj z obciążeniem sytuacji domowej, która na początku nie pozwalała mi się dobrze skupić. Piątkowy wieczór zacząłem powoli wyciszać moje emocje i skupiłem się na treściach dla mnie ważnych. W Ewangelii św. Jana odkryłem słowa klucze: „Czy chcesz …” i „wstań.” Bóg zadał mi konkretne pytanie: Czy chcę być uzdrowiony ze swoich słabości. „Wstań” jest dla mnie takim bodźcem w kierunku relacji z Bogiem, do wytrwałości do stałego kontaktu z Pismem Świętym. Czuję się silniejszy i wyjeżdżam z rekolekcji z dużą radością.
Leszek
***
Przyjechałem przepełniony wszystkim i niczym zarazem. Gonitwa myśli, myślenie o wszystkim. Napięcie, gotowość, dekoncentracja, bezradność, wewnętrzne drżenie. Kazano mi wyłączyć telefon- bunt. Nawet zegarka nie mam. Jak planować? Bunt. Kazano mi przeczytać fragment Pisma Świętego w ciszy i spokoju. Zastanowić się nad nim. Zatrzymać. Kazano mi być w ciszy. Usłyszeć siebie. Wsłuchać w serce. Jestem mówcą, słucham innych, OK, ale słuchać samego siebie? Jeden dzień to za mało. To dopiero pierwszy krok. Nawet najdalsza podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku. Daj mi Panie wytrwałość tego co dziś się rozpoczęło.
S.K.
***
Chcesz być zdrowy? Przyjedź, wyłącz telefon, przyjmij ciszę, zaakceptuj to, jak płynie czas i wejdź w postawę otwartości. Telefon okaże się zupełnie niepotrzebny, czas upłynie jak pstryknięcie palcami. Otrzymasz przepis na kontakt z Bogiem, a w ciszy nagle usłyszysz Jego głos.
Mężczyzna, 27 lat
***
Dzięki lekturze tego czytania (J5, 1-15) dostałem światło na kawał historii mojego życia. To czytanie jest właśnie o mnie. To ja mniemałem, że wszyscy zachwycą się moją osobą i będą mi dostarczać tego, co mi się należy. A trzeba było się ruszyć i być pierwszym przy sadzawce… wtedy pogardziłem sadzawką. Dużo lat upłynęło, zanim zrozumiałem, gdzie szukać i jak szukać prawdziwych darów, przygotowanych dla mnie. Jestem wdzięczny Jezusowi za dzisiejszy dzień. Dzień dzisiejszy pozwolił mi na uporządkowanie moich refleksji dotyczących mojego życia. Tak i chcę być uzdrowiony! Chcę przyjąć lectio divina w mojej codzienności.
Andrzej
***
Doświadczyłem spokoju, spokoju. Cisza daje radość i spokój. Bycie ze sobą to trudna sprawa. Poczuć Jezusa przyjaciela swego to jeszcze trudniejsza sprawa, ale warto. Oj warto. Sens życia to sens relacji z Nim.
***
Przyjechałem po raz trzeci na moje spotkanie z Panem Bogiem do cudownego miejsca jakim jest dom rekolekcyjny w Ostrówku. I po raz kolejny spotkałem tu żywego pana Boga. Po raz kolejny doświadczyłem miłości, opieki i Ojcowskich ramion Pana Jezusa. Jak zawsze po rekolekcjach, tylko ode mnie zależy czy tak będzie na co dzień. Słowa nauki ks. Błażeja zostały mocno zasiane i będę się modlił, aby przyniosły obfity plon. Bardzo dziękuję wszystkim siostrą za to, że potrafią stworzyć w Ostrówku wspaniałą domową atmosferę. Wszystkich niezdecydowanych czy wybrać rekolekcje w Ostrówku zapewniam, że ten czas tu spędzony przynosi obfite owoce.
Paweł
***
Byłem tu już trzy razy. To był trudny czas pełen walki duchowej i rozproszeń. Był mi jednak potrzebny dla zatrzymania się, zastanowienia się nad sobą oraz odzyskania równowagi duchowej. Te rekolekcje są jak źródło, w którym możemy nabrać wody na dalszą drogę. Są jak GPS, który pomaga mi skorygować trasę. Na pewno przyjadę tu ponownie.
Łukasz
***
Wysiadłem na chwilę z codziennego pędu, zatrzymałem się. Czytałem Słowo Boże, starałem się rozumieć, na szczęście Bóg mnie kocha, jest i był ze mną, wybrał, uzdrowił mnie. Spotkałem Boga w Słowie, w uczuciach, myślach we mnie. Dobrego Boga, który tłumaczy, czeka na mnie w Kościele, przychodzi pokazać drogę, gdy się zgubię. Chwała Panu.
D.J.
***
Jezu dziękuję Ci za wspólny czas. W Słowie Bożym ujrzałem swoje duchowe choroby. W Słowie Bożym otrzymałem receptę na uzdrowienie, a więc jak pewien człowiek nad sadzawką Betesda, także i ja wstanę, wezmę swoje nosze i pójdę. Dziękuję Ci Panie także za to, że na nowo ujrzałem za co pokochałem swoją żonę.
Wojtek
***
Na męskie Zanurzenie przyjechałem chory i bez specjalnych chęci, ale z mocnym przeświadczeniem, że Jezus mnie tu osobiście zaprasza. Oczekiwałem od tego spotkania uzdrowienia duszy i ciała. Słowo nad jakim się tu pochyliliśmy mówiło o uzdrowieniu nad sadzawką Betesda. Zwróciłem uwagę na wiek chorego i jego usprawiedliwienie się przed Jezusem, coś mi to przypominało. Dodatkowo na modlitwie zastanawiałem się nad słowem „Pragnę”. Czego ten Pan Jezus chce? Podczas kolejnych godzin tego dnia Pan odsłaniał moje oczy, tak że mogłem staną w prawdzie przed samym sobą. Wiem, że nie ma uzdrowienia bez Jezusa, wiem że On jest moim Zbawicielem. Bo tego doświadczyłem tutaj, że to On - Jezus w swoim Słowie, Sakramencie pokuty i Eucharystii spotkał się ze mną i poskładał mnie do kupy z takich kawałeczków, jak się składa mozaikę. Dostałem też zadanie domowe pracować nad „tu i teraz” i nad kontemplacją.
Paweł
***
Dzisiaj Jezus zapytał mnie: Czy chcesz wyzdrowieć? To pytanie mnie zaskoczyło. Chory w ewangelii cierpiał 38 lat, a ja odkąd pamiętam, a mam 38 lat cierpiałem na brak akceptacji. Próbowałem bezskutecznie na różny sposób ją sobie zaskarbić. W końcu stałem się sparaliżowany, bez nadziei. Jezus tym jednym pytaniem stał mi się bliski i przywrócił mi samego siebie. Czuję się też uzdrowiony z choroby samoniszczenia jaką jest stwardnienie rozsiane. Dzisiaj usłyszałem: „Wstań, weź swoje nosze i chodź”.
Rafał Jakuszczek
***
Do Ostrówka na takie spotkanie przyjechałem po raz trzeci. To był dla mnie czas złapania oddechu, zwolnienia tempa życia. Pan Jezus pokazał mi moje niedomagania i dał mi nadzieję. Nadzieję na to, że mogę być lepszym mężem i ojcem. Powiedział mi, że mogę też być lepszym po prostu dla siebie, a On mi w tym pomoże. Dziękuję Ci Jezu za ten święty czas, który tak bardzo był mi potrzebny.
Marcin
***
Widząc chorego przy sadzawce konfrontuję go ze sobą. Wiem teraz, że tak jak on nie wie, a ja już wiem, że powinienem odpowiedzieć Panu Jezusowi: Chcę być zdrowy!. Powinienem nie tylko skorzystać z propozycji uzdrowienia, ale wręcz błagać Go o uleczenie!!! Z każdej dolegliwości.
Włodek
***
Słowo bardzo mocno dotknęło moich ułomności w sferze duchowej i relacyjnej, a nie jak się spodziewałem ułomności fizycznych. Bardzo dotyka mnie to, że Jezus nie jest obojętny na moją niemoc. On widzi, że ja leżę bezwładnie i nie mogę się podnieść. Przychodzi, patrzy i pyta, czy ja chcę być uzdrowiony? Zaskoczony tym pytaniem nie wiem co odpowiedzieć, przecież od dłuższego czasu mierzę się z własnymi słabościami, które się ujawniają w moim życiu. Zaskakujące dla mnie jest to, że pomimo moich usilnych starań, wysiłki nie przynoszą efektów lub są one mizerne. A Jezus może do mnie przyjść i powiedzieć: „Wstań”. Dzisiejszy dzień pokazuje mi bardzo mocno jak słowo jest żywe w moim życiu, jak łatwo mogę odnaleźć w nim moją rzeczywistość i ją zmienić. Efektem dzisiejszego dnia jest zachęta dla mnie, aby nie ustawać, przypominać sobie wszystkie chwile, kiedy Jezus po prostu przychodził do mojego życia i uzdrowił to, co chore i słabe u mnie. Usłyszałem tez zachętę do tego, aby dzielić się, tym co Bóg czyni w moim życiu z innymi, a nie chować tego tylko dla siebie. Czuję też głęboką miłość Boga do mnie, obietnicę, ż e pozwoli mi się poznać bardziej, jeżeli tylko będę tego chciał i do tego dążył.
Damian
***
Czy chcę być zdrowy? Tak naprawdę Jezus daje mi do zrozumienia, że On może to uczynić, ale ja muszę wyjść ze swoją wolą. Jeśli będzie autentyczna i prawdziwa, z serca, a nie np. ze strachu, będzie mógł powiedzieć: „Wstań” – przez kontemplację, spowiedź i szczerą skruchę i chęć poprawy. On już uczynił pierwszy krok, pobudza mnie, ja muszę jedynie (i aż) wyrazić na to zgodę i rzeczywiście tego chcieć. On wie czy i kiedy tego potrzebuję, tak jak wyłuskał tego chorego z wielkiego tłumu innych chorych. Myślę, że też CHCĘ. Więcej, jestem pewien.
R.K.
***